Metamorfozy

Zespół Kliniki PROIMPLANT miał przyjemność realizować pierwsze w Polsce „Metamorfozy. 10 lat w 10 dni” dla stacji TVN i miesięcznika Claudia.

Pierwotnie program miał uwzględniać tylko zmiany kosmetyczne, bez interwencji chirurgicznych, tymczasem oczekiwania organizatorów oraz pań zgłaszających się do metamorfoz okazały się o wiele większe. W końcu, zdecydowano się rozszerzyć przedsięwzięcie - zaproszono do współpracy nie tylko stylistów, ale także grupę lekarzy m.in. chirurgów plastycznych, dermatologów, a także dentystę.

Wielu uczestników programu zostało pacjentami Kliniki PROIMPLANT i pozostają pod naszą opieką do dziś.

Metamorfozy były nie lada wyzwaniem, ponieważ działaliśmy pod presją czasu. Zarówno uczestnicy jak i organizatorzy chcieli widzieć po prostu piękny, biały uśmiech, a to niestety często nie było możliwe w tak krótkim czasie. Widoczne było zaskoczenie, a nawet odrobina rozczarowania, gdy okazywało się, że na fotelu dentystycznym muszą spędzić więcej czasu. Niewątpliwie była to dla wszystkich przygoda, ale okupiona morderczą pracą. Tytuł pierwszego cyklu „Metamorfozy - 10 lat w 10 dni” był zmyłkowy, bo 10 dni to zdecydowanie za mało, żeby przeprowadzić tak radykalne zmiany w wyglądzie, o jakie zabiegały uczestniczki programu.
Zresztą, pierwotnie program miał uwzględniać tylko zmiany kosmetyczne, bez interwencji chirurgicznych, tymczasem oczekiwania organizatorów oraz pań zgłaszających się do metamorfoz okazały się o wiele większe. W końcu, zdecydowano się rozszerzyć przedsięwzięcie - zaproszono do współpracy nie tylko stylistów, ale także grupę lekarzy m.in. chirurgów plastycznych, dermatologów, a także dentystę. Poznaliśmy możliwości leczenia i współpracy z chirurgiem plastycznym dr Markiem Szczytem, kiedy to leczenie interdyscyplinarne przynosiło naprawdę imponujące efekty.

Finalnie w kolejnych edycjach metamorfoz uczestniczyło 32 panie oraz 10 mężczyzn, a każda osoba stanowiła oddzielny problem do rozwiązania. Dodając do tego jednak ograniczony czas na wykonanie całości zabiegu i stres związany z obecnością kamer i fotografa było to nie lada wyzwanie. Zdarzało się tak, że trafiała do nas pacjentka tuż po korekcie nosa, brody i liftingu twarzy, miała całkowicie obandażowaną głowę i ledwo mogła otworzyć usta, a my w takich warunkach mieliśmy jej coś jeszcze robić. Dlatego leczenie większości osób trwało dłużej niż tytułowe 10 dni, a niektóre osoby nawet do dziś pozostają pod opieką naszego zespół.
Najwspanialszy był naturalnie finał - niesamowity efekt końcowy pracy całego zespołu. Czasami sami nie mogliśmy uwierzyć, że zmiany mogą być aż tak duże.
metamorfozy